30-04-09 Nowy stadion to nie tylko futbol
3 czerwca Wisła Kraków opuści stadion przy ul. Reymonta. Będzie to opuszczenie symboliczne, albowiem biura klubu zostaną przeniesione do kontenerów, a piłkarze nadal będą trenować na bocznym boisku i przebierać się pod trybuną południową. Mecze zespołu znikną jednak ze Stadionu im. Henryka Reymana na długie dwanaście miesięcy.
Planowo Wisła przejmie bowiem ponownie obiekt 6 czerwca 2010, gdy zakończy się budowa nowego obiektu. W tej chwili nie wiadomo do końca, gdzie wiślacy będą grać w sezonie 2009/2010. - Wciąż liczymy na to, że będziemy mogli grać na Hutniku i nie zostaniemy zmuszeni do opuszczenia Krakowa - mówi prezes Marek Wilczek. - Ponieważ jednak już teraz musimy przygotowywać dokumenty licencyjne, bierzemy pod uwagę również grę na innym obiekcie, a konkretnie - Zagłębia Sosnowiec. W tej sprawie mamy już wstępne porozumienie z sosnowieckimi działaczami. Nawet jeśli ostatecznie uda się postawić światła na stadionie Hutnika, i tak Wisła nie będzie grała tam przez całą rundę. Mogłoby się tak stać tylko wtedy, gdyby na Suchych Stawach prócz jupiterów zainstalowano również podgrzewaną murawę. Jeśli tak się nie stanie, to w listopadzie i grudniu 2009, a następnie w lutym i marcu 2010 "Biała Gwiazda" będzie musiała grać w Sosnowcu.
Osobną sprawą pozostaje, gdzie wiślacy będą występować w europejskich pucharach. - Jeśli uda się dostosować stadion Hutnika na ligę, to będziemy mogli na nim grać również wstępne rundy europejskich pucharów - tłumaczy Wilczek. - Bierzemy również pod uwagę grę w Bełchatowie, o ile GKS nie wywalczy awansu do międzynarodowych rozgrywek, a także w Lubinie. Rozwiązaniem byłyby także Kielce, ale to byłoby uzależnione od władz tego miasta. Wiadomo, że kibice Wisły i Korony nie przepadają za sobą, więc tutaj może być problem. Ostatecznością, której jednak nie możemy wykluczyć, jest gra na obiektach zagranicznych w Czechach lub na Słowacji. Problem ze stadionem skończy się w połowie 2010 roku, kiedy Wisła wróci na swój obiekt. Wtedy też po ciężkim roku, również dla klubowych finansów (mniejsze wpływy z biletów, a także pieniądze na wynajem innych obiektów), "Biała Gwiazda" stanie przed szansą na zrobienie dużego kroku w rozwoju. - Już dzisiaj wiemy, że nowy stadion da nam ogromne możliwości rozwoju, stawia jednak również przed nami duże wyzwanie - mówi Marek Wilczek.
- Wstępnie doszliśmy do porozumienia z miastem i na dzisiaj wiemy, że to Wisła będzie operatorem nowego stadionu. Zarządzanie tak dużym obiektem to niełatwa sprawa, dlatego w Wiśle już dzisiaj zastanawiają się, jak rozwiązać ten problem. - Pod uwagę bierzemy trzy możliwości - wyjaśnia Wilczek. - Albo sami weźmiemy na siebie zarządzanie obiektem, albo będziemy robili to przy pomocy wykwalifikowanej firmy, albo wręcz podpiszemy z taką firmą umowę i ona zajmie się tym wszystkim od strony, nazwijmy to, "papierkowej". Już dzisiaj wiadomo, że taką firmą może być Sport Five, która ma duże doświadczenie w zarządzaniu tego typu obiektami. Wystarczy wymienić choćby AOL Arenę w Hamburgu. Sprawy formalne to jednak melodia nie tak odległej przyszłości, a już dzisiaj wiadomo, co na nowym stadionie się znajdzie. - Pod trybunami będzie bardzo dużo powierzchni do wynajęcia - mówi Marek Wilczek. - My będziemy chcieli mieć swoje biura, tak jak teraz, pod trybuną zachodnią.
Pod trybuną północną powstanie klubowe muzeum. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z Towarzystwem Sportowym. Chcemy bowiem, żeby to było muzeum całej Wisły, a nie tylko naszej spółki. Po tą samą trybuną otworzymy również wielki sklep, który pozwoli nam na rozwój sprzedaży pamiątek. Klubowe pomieszczenia, szatnie, muzeum, sklep - to wszystko są rzeczy, z których na co dzień będzie korzystała Wisła. A co z resztą powierzchni? - Na stadionie będą tzw. skyboksy, które będziemy chcieli wynająć naszym bardziej zamożnym kibicom nawet na kilka lat - informuje Marek Wilczek. - Każdy chętny otrzyma takie pomieszczenie w stanie surowym i będzie mógł sobie je urządzić według własnego uznania.
Już teraz mamy zapytania o możliwość wynajmu tego typu prestiżowych lóż na nowym obiekcie. Znaczną część stadionu zajmą miejsca na catering. Będziemy chcieli podpisać umowy z jedną lub kilkoma wyspecjalizowanymi firmami, które będą obsługiwać kibiców w trakcie meczów. Do wynajęcia będzie również powierzchnia pod biura czy sklepy. Warto dodać, że na stadionie planuje się także otwarcie punktów, nazwijmy je umownie, gastronomicznych. Umownie, albowiem na przykład pod narożnikiem łączącym trybunę zachodnią i północną powstanie duża restauracja. Nie będzie ona jedynym tego typu lokalem na stadionie. Znajdą się tutaj również puby i mniejsze restauracje. - Chodzi o to, żeby stadion żył przez cały tydzień, a nie tylko wtedy gdy Wisła będzie grała tutaj swoje mecze - mówi Marek Wilczek.
Nie da się ukryć, że wynajęcie pomieszczeń da Wiśle zastrzyk gotówki. Jak jednak będą wyglądały rozliczenia klubu z miastem będącym przecież właścicielem terenu, na którym budowany jest wiślacki obiekt? - Nasza współpraca z miastem wygląda dobrze - mówi Marek Wilczek. - Nie będę ukrywał, że liczymy na podobne rozwiązania, jakie sprawdziły się w innych miastach, choćby Poznaniu czy Wrocławiu. Czynsz musimy płacić, bo takie jest prawo, ale rozliczać możemy się już na różne sposoby, na przykład w barterze. Wisła może być przecież świetnym nośnikiem reklamy dla miasta. Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać.
Osobną kwestią pozostaje, jak Wisła zamierza zapełnić dwa razy większy stadion niż obecnie, skoro w tym sezonie komplet na trybunach był tylko jeden raz na spotkaniu z Lechią Gdańsk. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy sporo zmienić w tym względzie - mówi Marek Wilczek. - Rozmawiamy z naszymi kibicami i oni wytykają nam błędy w organizacji meczów. Zapewniam, że postaramy się je wyeliminować. Najprościej rzecz ujmując, żeby zapełnić większy stadion, będziemy musieli obniżyć ceny biletów i mocno je zróżnicować. Musimy też popracować nad bezpieczeństwem i komfortem oglądania meczów.
Z ankiet, które przeprowadzamy, wynika, że część kibiców jako przyczynę nieregularnego odwiedzania stadionu podaje brak bezpieczeństwa. W ostatnich latach wiele w tym względzie zmieniło się na plus, ale widocznie jeszcze musimy nad tym popracować. Jestem też przekonany, że komfort nowego stadionu przyciągnie wielu kibiców, którzy do tej pory tylko sporadycznie pojawiali się na naszym obiekcie. Z akcją promocyjną ruszymy już wiosną 2010 roku. Na lipiec przygotujemy z miastem wielkie otwarcie, które będziemy chcieli połączyć z meczem z renomowanym rywalem. To będzie otwarcie nie tylko nowego stadionu, lecz również nowego rozdziału w historii Wisły Kraków.
n3philim źródło: Bartosz Karcz - POLSKA Gazeta Krakowska